FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie White Pearl - Black Diamond 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Reckoning Night - teksty

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum White Pearl - Black Diamond Strona Główna -> Dyskografia

Kati
Silver Tongue



Dołączył: 08 Wrz 2005
Posty: 740
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 18:37, 18 Paź 2005    Temat postu:
 
Tłumaczenia! Smile
Raz jeszcze podkreślam, Tony pisze przecudne liryki. Choć tradycyjnie było tu kilka momentów, gdzie niemal waliłam głową w klawiaturę, nie wiedząc, co autor miał na myśli i jak to przełożyć na nasze. Don't Say A Word zrobiło na mnie ogromne wrażenie. To była męka ale i prawdziwa przyjemność tłumaczyć tak niesamowite i pełne emocji teksty. Życzę miłego odbioru. Smile


Nie na miejscu

Czasami czuję się tak zupełnie poza światem,
Złapany w labiryncie
Jakbym był zagubiony w cudzym życiu...
Wartości, które powinienem mieć w poważaniu, nie znaczą dla mnie nic

Czy czujesz potrzebę zawrócenia w czasie?
To moje marzenie...
Podróżować daleko i pewnego dnia wykraść moje życie
W końcu jedyne czego mogę się nauczyć, to to, że żyję w krainie marzeń

Ten czas nie był stworzony dla mnie
Nie mam gdzie się zatrzymać, miejsca odpoczynku
Jak ptak bez gniazda, szybuję
Pod chmurami, na zawsze

Ile zduszonego lęku mozna w sobie utrzymać?
Zostałem oskarżony o przestępstwo przeciw sobie
Nie muszę tego słuchać ponownie
Żyję i umrę za moją krainę marzeń

Ten czas nie był stworzony dla mnie
Nie mam gdzie się zatrzymać, miejsca odpoczynku
Jak ptak bez gniazda, szybuję
Pod chmurami, na zawsze

Nigdy nie będę miał szansy
Nie mogę zrozumieć
Jestem nie na miejscu
Jak ten odwrotny kraj
Mógłby nauczyć się mojego tańca?
Jak to jest, kiedy
Każdy uśmiech boli

Nigdy nie czułem się tu jak u siebie
Zawsze czegoś brakowało
Ludzie nie łączą
Czy jestem duszą nie na miejscu?

Żyję w idealnym Piekle
Próbuję znaleźć swoją studnię życzeń
Kiedy upuściłem ostatnią łzę
Zaakceptowałem to życie

Prawdziwy święty, którym nie jestem
Nigdy mnie nie widziałeś
Bo zawsze tam byłem
Stałem u twego boku

Nigdy nie będę miał szansy
Nie mogę zrozumieć
Jestem nie na miejscu
Jak ten odwrotny kraj
Mógłby nauczyć się mojego tańca?
Jak to jest, kiedy

Każda chwila boli mnie...
Nigdy nie czułem się tu jak u siebie
Czegoś mi brakuje
Moja dusza jest w niewłaściwym ciele?


Już nie oślepiony

Twoja śliczna twarz uwiodła mnie
Oślepiła przed tym, jak się mną wysłużyłaś
Przeszedłem drugą drogę do domu
Byś znowu mnie zraniła
Najdłuższe spojrzenie, oh,
Jakie złudzenia miałem wobec ciebie?
Jedno odbicie rozbite na dwa

Znalazłaś siedem dróg, by zatrzymać mnie
W zasięgu twojej ręki
Z pewnością wiedziałaś jak ujarzmić miłość
Lecz nigdy nic ponad pragnienie nie czułem
Nie jest mi przykro, nic więcej ze mnie nie wyciągniesz
Bo już nie jestem oślepiony

Wyssałaś moją wolę życia
Dałaś koronę i uśmierciłaś
Wysoką drogą nigdy nie pożałuję
Jednakże wybrałem drogę niską

Miłość jest małą śmiercią między dwoma małymi życiami
Niczym więcej
Teraz mogę dla siebie żyć...

Wyssałaś moją wolę życia
Dałaś koronę i uśmierciłaś
Wysoką drogą nigdy nie pożałuję
Jednakże wybrałem drogę niską

Oh, moje życie wymknęło mi się z rąk
zawsze dawałem wiecznej miłości drugą szansę
Powiedz te słowa, które chcę usłyszeć... od nowa
Pożeram miłość, mój jedyny powód

Nic nie jest za darmo
Takie rzeczy się nie zaleczą
To mi wystarcza
Więc podejdź tu, chodź, chodź, chodź...

Wyssij moją wolę życia
Dałaś koronę i uśmierciłaś
Wysoką drogą nigdy nie pożałuję
Jednakże wybrałem drogę niską

Oh... znów w tym samym koszmarze
Oh... czarny tunel miłości nigdy się nie skończy
Oh... ponownie przyjęte za oczywiste
Oh... Zbyt słaby, by powiedzieć, że to koniec, wszystko skończone

Oh, moje życie wymknęło mi się z rąk
zawsze dawałem wiecznej miłości drugą szansę
Powiedz te słowa, które chcę usłyszeć... od nowa
Pożeram miłość, mój jedyny powód

Zdaje się, że zawsze tak kończymy krusząc kopie
Gotowi dać wiecznej miłości drugą szansę
Mówisz słowa, które chce usłyszeć... raz jeszcze
Pożądanie to mój główny powód...
Teraz weź mnie raz jeszcze...


Nie Twoja bajka

Ci, którzy szukają sprawiedliwości
Będą się o nią modlić całe życie
Mogą i kiedyś nas wszystkich obedrą
Oh, czy słyszysz jak krzyczą? (Słyszysz jak krzyczą?)
Tak długo jak człowiek przed nami ucieka, pójdziemy śladem krwi
Więc polujcie, moi młodzi

Zawsze wiedziałem, że sztorm nadejdzie
Słuchajcie, moi młodzi
To nie opowiesć
O północy, księżycu i słońcu...

Czy gotów jesteś pójść zakazaną drogą
I nauczyć się znów, to o czym chcieliśmy zapomnieć
Ciemność może przejąć nad tobą władzę

Mamy wspólną przeszłość, starodawną więź
Którą ludzie kiedyś złamali
Weźmiemy tylko co nam trzeba
Pomścimy słabych

Ale oni polowali na nas wszystkich
Zabiliśmy co do ostatniego, jak dotąd dziesięć żywotów temu
W nadziejach uleczenia bólu
Ale wojna wciąż trwała

Żerując przy księżycu
Kryjąc się w dzień
To mogą być ostatnie nasze chwile
Nie zamierzam patrzeć jak was zabiorą

Kierując się do świtu
Naszego sposobu życia
Zapraszam, spróbuj najbardziej jak możesz
Spójrz mi w oczy, oh, wilczarzu
To nie twoja bajka

Zabrało nam wiele czasu, by nauczyć ich
Jak wołać jak wilk
Sprawiliśmy, że ludzie służyli sprawie
Ci nieświadomi głupcy... moi młodzi!

Nauczcie tych co niżej od was, czegoś co już wiecie
I uczcie się od tych co powyżej
Strach to wasza największa mądrosć
Na te ostatnie dni...

Żerując przy księżycu
Kryjąc się w dzień
To mogą być ostatnie nasze chwile
Nie zamierzam patrzeć jak was zabiorą

Kierując się do świtu
Naszego sposobu życia
Zapraszam, spróbuj najbardziej jak możesz
Spójrz mi w oczy, oh, wilczarzu
To nie twoja bajka

Ci, którzy szukają sprawiedliwości
Będą się o nią modlić całe życie
Mogą i kiedyś nas wszystkich obedrą
Oh, czy słyszysz jak krzyczą? (Słyszysz jak krzyczą?)
Tak długo jak człowiek przed nami ucieka, pójdziemy śladem krwi
Więc polujcie, moi młodzi
Watacha zawsze bała się o swe tyły

W ostatni nasz dzień pamiętaj, nigdy nie umrzemy
Śmierć dla nas nie istnieje

Nie boją się wilka, tylko jego dzikości
Bez chwały, to się musi skończyć
Oto moja historia
Jaką wam wyjawiam

Żerując przy księżycu
Kryjąc się w dzień
To mogą być ostatnie nasze chwile
Nie zamierzam patrzeć jak was zabiorą

Kierując się do świtu
Naszego sposobu życia
Zapraszam, spróbuj najbardziej jak możesz
Spójrz mi w oczy, oh, wilczarzu
To nie twoja bajka

Ci, którzy szukają sprawiedliwości
Będą się o nią modlić całe życie
Mogą i kiedyś nas wszystkich obedrą
Oh, czy słyszysz jak krzyczą? (Słyszysz jak krzyczą?)
Tak długo jak człowiek przed nami ucieka, pójdziemy śladem krwi
Więc polujcie, moi młodzi
Watacha zawsze bała się o swe tyły


Sądny dzień, sądna noc
(instrumentalny)

Nie mów ani słowa

Jestem twoim zatrutym cukierkiem
Miłość powinna była zblednąć
Zawracaj, alter ego, odsuń się, duszę się tym życiem
Myślę, że toleruję twą nienawiść, póki się mnie boisz
Chciałem jedynie być z tobą i cierpieć każdego dnia...

Pod księżycem trzymam wartę przed obiecanym rozdarciem
Śmiertelnie raniony, to uczucie chroniło mnie
Raz jeszcze mój cień wejdzie w twoje życie
Czas przejść ze mną ostatnią milę...

Czytałem książkę o mężczyźnie, o kobiecie, jak umarli
Jak byłem zlekceważony, słuchaj jak płaczą bezgłowe gołębie
Naprawdę widzę szaleńca w lustrze, gdy jestem słaby
Byłem zakochany przez rok, nim zrozumiałem, że to ja

Otwóż swe niebieskie oczy, powiedz, że mnie kochasz, dziwko
Spraw, bym uwierzył, oh wiem, że kłamiesz
Złamałaś przysięgę, którą mi złożyłaś, mój aniele, dlaczego...
Czy powinienem dać ci przeżyć jeszcze noc?

Matka zawsze mówiła "mój synu, czyń szlachetnie..."
Musisz skończyć co zaczęłaś, bez względu na wszystko,
Teraz siadaj, patrz i ucz się...
"Nie ważne jak długo żyjesz i co mówią twoje zasady"
Nie dotrzymałaś swej części umowy
Więc nie mów ani słowa... nie mów ani słowa

To już niedługo, kochanie, jak mgła wypełniam pokój
Stawiam czarną świecę na twej piersi
Jako znak ścieżki nocy
Nigdy nie chciałem, byśmy skończyli w tej katatonii
To nie ja uciekłem, sprawiłaś, że zbłądziłem...

Otwóż swe niebieskie oczy, powiedz, że mnie kochasz, dziwko
Spraw, bym uwierzył, oh wiem, że kłamiesz
Złamałaś przysięgę, którą mi złożyłaś, mój aniele, dlaczego...
Równając nasz rachunek, przejdziemy przez mrok...

Matka zawsze mówiła "mój synu, czyń szlachetnie..."
Musisz skończyć co zaczęłaś, bez względu na wszystko,
Teraz siadaj, patrz i ucz się...
"Nie ważne jak długo żyjesz i co mówią twoje zasady"
Nie dotrzymałaś swej części umowy
Więc nie mów ani słowa... nie mów ani słowa

Truskawkowy blond, twój uścisk
Na mym sercu teraz się zakończy
Zdaje się, ze życie czasem
Nie toczy się jakbyśmy chcieli
Chociaż nigdy nie wierzylaś
Zapewniam cię: Nie umrę przed tobą
Czytaj teraz księgę,
Część "z prochu powstałeś, w proch się obrócisz"

Krótki jest lot tej małej gwiazdki
Miłość brzmi znajomo, ale uczucie uciekło
Będę chwytał dzień, póki tu jest
I patrzył jak strach przed śmiercią opanowuje ją

Było nam tak słodko
Byłaś mi stworzona, naprawdę...
Wielki sekret, małe kłamstwo
Nie płacz za mną, oh argentycie*

zadne słowo, jakie wypowiesz tej nocy
Nie przywróci już porządku
Pomogę ci przypomnieć sobie
Pamiętasz to?: Umów nie można łamać

...Rany są zbyt głębokie
Musiałem utrzymać blizny
By udowodnic, że był czas
Gdy kochałem ponad życie

Nie tak jak poprzednim razem,
Mam teraz środki i szczerą wolę
Nie ma w pobliżu twojego rycerza
Na twoje nieszczęście, to czyni mnie twoim Bogiem...

Zamykając swoje oczy nie mów, że mnie kochasz, dziwko
Nigdy nie miałaś tego na myśli, wiem, że kłamałaś
Tam gdzie jest światło, jest też rozpacz, spełnij teraz me zachcianki
I przeżyj tę noc... Obiecuję ci koniec nim nadejdzie brzask...

Matka zawsze mówiła "mój synu, czyń szlachetnie..."
Musisz skończyć co zaczęłaś, bez względu na wszystko,
Teraz siadaj, patrz i ucz się...
"Nie ważne jak długo żyjesz i co mówią twoje zasady"
Nie dotrzymałaś swej części umowy
Więc nie mów ani słowa... nie mów...

Matka zawsze mówiła "mój synu, czyń szlachetnie..."
Musisz skończyć co zaczęłaś, bez względu na wszystko,
Teraz siadaj, patrz i ucz się...
"Nie ważne jak długo żyjesz i co mówią twoje zasady"
Nie dotrzymałaś swej części umowy
Więc nie mów ani słowa... nie mów ani słowa


Chłopiec, który chciał zostać prawdziwą kukiełką

Tak wiele lta temu, znacznie więcej niż
chciałbym mieć w pamięci
W najciemniejszym ze wszystkich miejsc znalazłem ciebie

Wszystkie kończyny na miejscu
I serce zrobione z prawdziwego złota
Sprzedaj mi swoją lalkę, prosze pana, ładnie proszę

Każdej nocy wracałem, by ich oglądać
Mistrza ze swoją kukiełką na pokazie
Powiedział: "O nie, nie mogę go sprzedać...
Jest bezcenny, to moje arcydzieło"

Proszę, niech pan sprzeda mi kukiełkę
Wymień cenę, oh proszę,
O cokolwiek poprosisz,
Dziesięciokrotna cenę zapłacę

"Czy nie wyraziłem się jasno?
Koniec rozmowy
Nigdy nie rozstanę się z tą kukiełką, synu..."

Z głodem w oczach śledziłem ich całą noc
Ślepego mistrza i kukiełkę, którą zrobił
"Nie, prosze pana, nie o sprzedaż mi chodzi!"
Lalka jest moja, nawet gdybym miał zabić...

Niechaj tak będzie... jeśli tak musi być
"Chciwość jest bardziej ślepa ode mnie..."
"Ty pragniesz serca ze złota?"
"Więc ten chłopiec... chce być... prawdziwą kukiełką..."

Zatem mam złote serce
Teraz potrzeba mi tylko głosu pana
Nie poczuję głodu, nie zestarzeje się
Moim marzeniem było wystąpić w prawdziwym teatrze lalek

Tak trudno pamiętać moje życie
Czasy sprzed pokazu
Czy mogę jeszcze odciąć te sznurki?
"Ukłoń się, teraz śpiewaj i tańcz..." (Śpiewaj!)

Czy zamieniłbyś mnie znów w dziecko?
"Nie, nigdy, jestem twoim przewodnikiem"
Widać mały uśmieszek na twarzy
Mistrza, gdy kukiełka jest tu

Bądź ostrożny z tym czego pragniesz
Życzenia moga się spełnić
Sploty ciągną mnie co dzień i co noc...
Pokaz, blask i całą sławę
Oddałbym za życie
Niektóre rzeczy można zakońzcyć słowem, mówią
Ta jedna kończy się ostrym nożem (Nożem!)


Moja Selene

Nocna poezja:
Odziana w biel i srebro uśmiechnęłaś się do mnie
Każdej nocy czekam na mą słodką Selene

Ale wciąż...

Samotność spoczywa na mej skórze
Życie spętane łańcuchami rzeczywistości
Czy pozwolisz, bym był twym Endymionem?

Kąpałbym się w twym księżycowym blasku i spoczywał w spokoju
Zaczarowany twym pocałunkiem w wiecznym śnie

Lecz nim się zjednoczymy
Żyję dla tej nocy
Czekam na chwilę
Gdy dusze się splotą

Na przełomie nowego świtu
Moja nadzieja jest rozpaczliwa
Cienie się oddalą
Ale wciąż pozostaję w cieniu
Bez ciebie...

Spokojne i ciche niebo
Promienie księżyca tańczą z przypływem
Widok doskonały, boski świat

A ja...
Najsamotniejsze dziecię
Nadal czekam, szukam swego rymu
Wciąż jestem sam w środku nocy

Cicho spoczywam z uśmiechem na twarzy
Wygląd mnie zwodzi i cisza zdradza

Czekam na chwilę
Gdy moje marzenia spełnią się
Zawsze poza zasięgiem
Lecz igdy poza myślą

I pod ubywającym księżycem
Wciąż tęsknię za tobą
Samotny przeciw światłu
Samotnością jestem

I w końcu jestem więźniem swojego marzenia
I w końcu nie ma duszy, co będzie za mnie krwawić

Ukryty przed światłem dnia zapieczętowany w mojej jaskini
Uwięziony we śnie, który obraca się w koszmar
W którym jestem zupełnie sam
Życie jest wybaczalne, gdy jestes tylko snem
Księga jest wciąż otwarta, a karty czyste jak ja

Lgnę do nadziei, która się oddala
Próbuję przełamać pustke, której nienawidzę

Lecz póki się nie złączymy
Żyje dla tej nocy
Czekam na chwilę
Gdy dwie dusze sie splączą

Na przełomie nowego świtu
Moja nadzieja jest rozpaczliwa
Nigdy się nie spotkamy
Tylko niedola i ja

To mój ostatni zew
Mój zmierzch
Tonąc w czasie
Staję się nocą

Wraz ze światłem poranka
Oddalę się
Rzeczywistość rani głęboko
Czy będziesz ze mną krwawić
Moja Selene?


Pogorzelisko

Oh, czemuż jesteśmy tak smutni?
Czy czujemy się zranieni, przez ich złe oczy?
I wszystkie te puste słowa?
Czy pragniemy odwetu?
Co chcemy zrobić z tym miastem?
Czy chcemy aby tańczyło... z Bestią?
Chcemy? Pragniemy?
Powiedz nam, co chcemy zrobić...
Spalić, całe spalić...


Płoń, kochana, płoń
Nigdy nie lubiłem wyglądu tego miasta
Niechaj teraz spłonie
Pobiegnę, będą wiedzieli co uczyniłem
Przyniosę swój sprzęt i odejdę z tej góry

Nigdy nie miałem szansy udowodnić, żem niewinny
Zawsze byłem obwiniany
Za każde małe przestępstwo, którego nawet nie mógłbym nazwać...

Wciąż biegnę, wciąż pokonany w swym umyśle
Nigdy nie próbowałem obronić własnej dumy
Ojciec nie zawsze jest taki jak syn
Powiadają, że kradłem, żem nie jedyny...

Historia zawsze ma swój bieg, gdy gniew
Narasta zbyt długo
Przejmuje kontrolę
A wszyscy musimy się słuchać, hey...

To był pakt w Piekle zawarty
Teraz cała góra płonie
I każdy dostaje, na co nie zasłużył

Nasz ukochany rodzaj, wiecznie nie pasuje
Teraz płacę za swe imię, żyjąc w grzechu
O ile mniej mogę was prosić, ludzie?
To miasto pozostanie w zamęcie
Póki zasady są dla wszystkich te same

Biegłem po górze, bez własnej winy
Drzewa i skały, każda jaskinia i nora
Rzekłem im tylko: "Uwaga, ta góra
Wybuchnie wam w twarz. Moje ostatnie ostrzeżenie..."

Dzwony brzmiały przez całe miasto, płoń, płoń, nim wszystko przeminie
Przegrana, co było złym żartem teraz jest pokazem
Zmuszeni jesteśmy słuchać, zmuszeni jesteśmy słuchać...

Wspiąłem się na górę
I wykopałem grób za każdy dzień mego bólu
To już przeszłość, ta chwila tak słaba...
Jestem, czym mnie uczyniliście
Przez lata krzywdy, więc płońcie!!!

To jest pakt w Piekle zawarty
Teraz cała góra płonie
I każdy dostaje, na co nie zasłużył

Nasz ukochany rodzaj, wiecznie nie pasuje
Teraz płacę za swe imię, żyjąc w grzechu
O ile mniej mogę was prosić, ludzie?
To miasto pozostanie w zamęcie
Póki zasady są dla wszystkich te same

Nasz ukochany rodzaj, wiecznie nie pasuje
Teraz płacę za swe imię, żyjąc w grzechu
O ile mniej mogę was prosić, ludzie?
To miasto pozostanie w zamęcie
A wy wszyscy musicie usłuchać!


Biała Perła, czarny ocean

Urodziłem się i wyrosłem przy morzu, nieśmiały choć dumny,
Nauczyłem się żyć z dala od tłumu
W mym domu, w latarni...
Tysiąc kroków w dół, w koło i w koło
Przed Nowym Rokiem, noc w miasteczku
Mogła zmienić życie w wieczność...

Jedyne co widziałem, jej oczy,
Porwała nas chwila, na całą noc
Przeszła wszelkie granice
W ciszy je pozostawiając

Odnalazła żagle, następnej nocy
Miasteczko było dla niej zbyt małe
Obiecała być moją
Na wieki... za tą jedną noc...

Chwile, namiętność, małe zwycięstwa
Ukryły emocje we mnie odkryte
"Nadałaś życie nowemu mnie"

Przechodząc przez zimowe pola
W pierwszą godzinę brzasku
Ogrzany wewnętrznym płomieniem
Pozostałym wspomnieniem minionej nocy

Nie miałem szansy powstrzymać (tego) co mnie uderzyło...
Co złamało mi kości, zmiażdżyło...
Po godzinach głębokiego, niespokojnego snu... w zimnym schronieniu
Zapadłem się w mrok, a godziny dnia mijały...

Koszmar mnie zbudził, migoczące światło!
Nie ma strażnika, błędne statki w nocy
Oh, krwawy księżycu, pożryj noc

Ciemność pokryła mą samotną duszę,
Nikt nie ożywi gasnącego światła...

O zgrozo, o straszny dniu
Modliłem się by księżyc oświetlał morze zamiast mnie
Żagle nocy
"powiedzcie, że wszystko w porządku..."

Mój głos w pomieszczeniu przełamał ciszę,
Każdy zabił mnie jej wzrokiem...
(to,)Co miałem usłyszeć, przyniosło płacz ludziom
Nie mogłem powstrzymać łez
"Wszyscy na pokładzie Czarnej Perły zginęli,
Nabrzeżna rafa zabrała im życie
A ty byłeś światłem tej nocy..."

"Jedyne co pamiętam, nim upadłem na ziemię...
Chociaż nie widziałem twarzy,
Imię z tatuażu na jego ramieniu...

Miłość może być poezją demonów, czy może
Bóg kocha złożoną ironię?
Imię rodowe, które wcześniej widziałem...
Na jej drzwiach...

"Cisza na sali!"
Obecność w pokoju, którą mogliśmy wyczuć
Ojciec jej niepoczętych dzieci i ja

Wszyscy na pokładzie Czarnej Perły zginęli,
Nabrzeżna rafa zabrała im życie
Gdy ja byłem światłem wiodącym...
Spowrotem do wieży, biec, biec, biec
Światło zagasło, chcę ujrzeć (jak)
Czarny ocean (pode mną) wznosi się i pochłania mnie

Jeden krok zabierze mnie w głębie, następny będzie mym końcem
Nikt nie pokocha człowieka, który strzegł światła,
Co zagasło tej pamiętnej nocy, tak wiele istnień...
Płonącym oczom muszę stawić czoła nim będę (prawdziwie) wyzwolony

Definiując niewinność jako piekło, po tym co minęło
Buduję nowe mury w swej wiecznej nocy...
Chociaż zabrali mi serce, wysuszyli mnie^
Czasami wciąż krwawię...

Pokaż mi drogę
Światło ukaże mi drogę na zdradliwych rafach
Zbyt wiele ślepych zaułków widzę
Żadna dusza mnie nie uratuje
Szacunek straciłem, miarę człowieka...

Tysiąc stóp w dół, w koło i w koło
Jedna noc w mieście, jam potępiony
Czarne oceany, pochłońcie mnie
Wszyscy na pokładzie Czarnej Perły zginęli,
Nadbrzeżna rafo, zabierz me życie
Czarne oceany, pochłońcie mnie

Moja mała wieżo, przypieczętuj mój los
Pomóż odpłacić, ukończyć ich gniew
Czarne oceany pochłońcie mnie
Tylko w jedną stronę, w dół, w dół, w dół
Atramentowo czarna noc nad starym miastem
Czarne oceany teraz pochłoną mnie

Oto powierzam swój żywot głębi,
By obrócił się w zepsuciu
poszukując wskrzeszenia jej ciała,
Gdy Morze zwróci swych martwych
i żywoty przyszłe, poprzez Pana naszego,
Amen



Shamandalie (Wstydikłam)

W starych dobrych czasach, pamiętasz, przyjacielu
Księżyc był tak jasny i tak nam bliski, czasami

Byliśmy wciąż ślepi i głusi, cóż za radość?
Malować nasz świat, dla naszych oczu, a teraz?

"Czy możemy jeszcze mieć to co mieliśmy wtedy?
Przyjaźń niezłomną
Miłość nic dla mnie nie znaczy
Bez zmrużenia oka
Oddalę się, jeśli trzeba,
Wszystkie te chwile z tobą
Gdybym miał cię przy sobie"

Pewnego chmurnego dnia oboje przegraliśmy?
Odpłynęliśmy tak daleko

Nic nie jest tak okrutne jak dziecko
Czasami łamiemy to co niezłomne, czasami?

"Już nie odzyskamy tego co mieliśmy
Przyjaźń niezłomną
Miłość nic dla mnie nie znaczy
Bez zmrużenia oka
Oddalę się, jeśli trzeba,
Wszystkie te chwile z tobą
Gdybym miał cię przy sobie"

Nie mogłem poradzić sobie z tym, co powiedziałaś
Czasem musimy być źli, by być dobrzy
Dziecko jakim byłem, nie znało powodu
Jedyne co czułem to wstyd i kłamstwo?

Nigdy nie zapomniałem twojego uśmiechu
Twoich oczu, oh, Shamandalie

Czas płynął, wiele wspomnień umarło
Spisuję to, by ukoić mój ból

Widziałaś nas wyraźniej niż ja
I to, że nie powinniśmy razem być
Odrzucona miłość oznaczała, że przyjaźń umrze
Już nigdy wiecej nie ujrzałem światła
Te wspomnienia sprawiają, że płaczę

"Czy mogę mieć, to co miałem?
Przyjaźń niezłomną
Miłość nic dla mnie nie znaczy
Bez zmrużenia oka
Oddalę się, jeśli trzeba,
Wszystkie te chwile z tobą
I ujrzę świat szeroko otwartymi oczyma

Przyjaźń została zerwana
Nie ma dla mnie już innej
Niż ta z dzieciństwa
Czy możesz mi przebaczyć?
Miłość niech lepiej trzyma się ode mnie z daleka,
W ten dzień ze starych czasów"


-----
*Argentyt - błyszcz srebra, Ag2S, najważniejsza ruda srebra.
**Endymion - gr. mit.: urodziwy pasterz, kochanek Selene (bogini księżyca), obdarzony przez Zeusa wieczną młodością, urodą i snem, w którym nawiedzała go bogini.
^dry up - także: przerwać mówić w pół zdania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum White Pearl - Black Diamond Strona Główna -> Dyskografia
Strona 1 z 1

Wyświetl posty z ostatnich:   
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
Skocz do:  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin