FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie White Pearl - Black Diamond 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
MANOWAR - Gods Of War

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum White Pearl - Black Diamond Strona Główna -> Albumy/Single/DVD - Dyskusje

Ivanhoe
Know The Difference



Dołączył: 18 Wrz 2005
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Sprzed monitora
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:18, 03 Mar 2007    Temat postu: MANOWAR - Gods Of War
 
Syszał już ktoś całą nową płytę? Ja wczoraj kupiłem i przesłuchałem już chyba ze 6 razy.
Muzyka jak zawsze świetna, nie ma co narzekać na to, że dużo gadania i utworów instrumentalnych bo Manowar zazwyczaj serwował nam ok. 40 minut grania, na Gods Of War mamy niecałe 74 minuty, a i tak większa część materiału to świetne heavymetalowe hymny, do których nas Joey i spółka przyzwyczaili.
Przeszkadzają mi 2 intra oraz to, że tą samą melodię wykorzystali w utworach Army of the Dead, Part I, Army of the Dead, Part II oraz Odin, co o zbyt wielkiej pomysłowości nie świadczy. Jedna część "Army..." wystarczyłaby zupełnie.
Ale jest przecież na mojej wieży funkcja programowania utworów, która przyda się gdy będzie mi leciała ta płyta. Po prostu z reguły będę omijał w ten sposób recytatorsko-instrumentalne kawałki i zostanie mi ok. 50 minut świetnej muzyki.
Choć z drugiej strony "Gods Of War" robi nieziemskie wrażenie gdy słuchamy tej płyty w całości. Muzycy z Manowar umieją stworzyć nieziemski klimat co widać np. po genialnym "Sons Of Odin" kiedy to słyszymy opowieść o tym jak Odyn posyła do walki berserków, którzy urządzają rzeź wśród wrogów, następnie chór powtarza po jednej linijce:
"Gods of war I call you
My sword is by my side
I seek a life of honor
Free from all false pride (...)"
zaś w kolejnym numerze słyszymy rewelacyjny hymn - utwór tytułowy.
Jak masz ponad godzinkę czasu, lubisz epicki heavy metal i podoba ci się twórczość Manowar to przesłuchanie "Gods Of War" powinno być nieziemskim przeżyciem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ivanhoe
Know The Difference



Dołączył: 18 Wrz 2005
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Sprzed monitora
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:21, 10 Kwi 2007    Temat postu:
 
No i pełna recenzja:



Na nowy album muzycy z Manowar kazali nam czekać 5 lat, czyli mniej więcej tyle samo czasu, ile upłynęło między premierami poprzednich wydawnictw – „Louder Than Hell” oraz „Warriors Of The World”. Takie przerwy zawsze potęgują napięcie oraz niepokój fana; dobrze więc jeśli zespół po tak długiej przerwie sprosta oczekiwaniom swoich „wyznawców”, jak miało to miejsce w wypadku wydania „Warriors Of The World”. Jak jest tym razem? Przeczytaj, a dowiesz się więcej!
Zrecenzowanie nowej płyty jednego z najbardziej kontrowersyjnych zespołów metalowych nie było nigdy łatwym zadaniem, tym bardziej, że jestem fanem Manowar, co dodatkowo utrudnia obiektywną ocenę albumu. Ale muszę się pocieszyć tym, że przez około 5 lat nie będzie już mnie czekało tak ciężka praca. Kolejnym kontrowersyjnym krążkiem, jaki przyjdzie mi opisać będzie naturalnie… następna płyta Manowar.

Na pierwszy ogień idzie intro – „Overture To The Hymn Of The Immortal Warriors”, z którego patos emanuje już w tytule. Jest to czysto instrumentalna kompozycja, jakiej nie powstydziłby się sam Ryszard Wagner. Epicki i majestatyczny klimat narasta w miara trwania tego utworu. Nie ma tu heavy metalu, jest za to piękno i precyzja wykonania, która wprowadza nas w znakomity nastrój już na początek albumu. To odczucie potęguje kolejny kawałek – „The Ascension” – znacznie krótszy numer, w którym pojawia się recytacja i boski wokal Adamsa pod koniec utworu. W tym miejscu chciałem podkreślić, że pomysł umieszczenia na początku albumu dwóch instrumentalnych kompozycji uważam za bardzo dobry. Wiele osób krytykuje to pociągnięcie zespołu: „2 intra? Po co to? Czemu to ma służyć?” – takie opinie słyszałem już nieraz. Tymczasem taki układ sprzyja potęgowaniu emocji w miarę poznawania płyty i, jeśli słuchamy albumu w całości, doskonale współgra z resztą tej epickiej, metalowej opery, jak śmiało można nazwać „Gods Of War”.

Teraz pora na parę „prawdziwych” utworów (z wokalem, gitarami, refrenem etc.)! Pierwszą tego typu kompozycją jest „King Of Kings”, w którym słychać typową dla Manowar pracę gitar; z charakterystycznym, wagnerowskim akordem; bez typowo heavymetalowego riffu. Całość dopełnia galopująca perkusja i – po raz kolejny – fenomenalny wokal Erica Adamsa.
Zaraz przy pierwszym słuchaniu tej płyty wyróżnia się „Sleipnir” rozpoczynający się recytacją, w tle której słychać tętent konia. Refren tego utworu wpada od razu w ucho, a słowa „across the rainbow bridge to Valhalla, Odin’s waiting for me(…)” zapadają w pamięci na długo.
“Loki God Of Fire“ należy do ostrzejszych utworów Manowar z ostatnich lat, przypomina bardziej „barbarzyńskie“ granie z początkowego okresu ich twórczości, mi osobiście kojarzy się z „Animals“ z płyty „Sign Of The Hammer“. Z pewnością prezentuje się też znakomicie na koncercie. Rolę standardowej ballady odgrywa na „Gods Of War” utwór zatytułowany „Blood Brothers”, z pięknym tekstem opiewającym prawdziwą przyjaźń. Wielkie brawa należą się po raz kolejny Adamsowi za cudne wykonanie. Za każdym razem gdy słucham majestatycznego refrenu dostaję wypieków na twarzy. Kompozytor Joey DeMaio ma dalej głowę pełną znakomitych pomysłów. Jak w przypadku wielu ballad zespołu będą się z pewnością pojawiały pomówienia o kicz itd. Są to oczywiście oskarżenie bezzasadne i wyssane z palca. W obliczu tandety i powierzchowności, jaka dominuje u wielu współczesnych zespołów metalowych „Blood Brothers” prezentuje się niemalże jako arcydzieło.

Jak wiadomo, na 16 utworów, które pojawiły się na „Gods Of War” mamy, jak już wspomniałem, kilka czysto recytatorsko-instrumentalnych numerów. Obecność tego typu kompozycji zdaje się przeszkadzać wielu ludziom. Tymczasem są one przecież stałym elementem koncept-albumu, jakim nowa płyta Manowar niezaprzeczalnie nazywać się może. Gwoli ścisłości przypomnę, że prawie każda płyta Królów Metalu zawierała ok. 40 minut muzyki – heavymetalowego grania. Tak jest też tym razem – jeśli byśmy odliczyli recytacje itp. to pozostałaby mniej więcej ta sama ilość „czystej muzyki”. Tak więc opinie jakoby Joey i spółka nie mieli już pomysłów na granie są jakimś bzdurnym wymysłem domorosłych krytyków.

Muszę koniecznie jeszcze wspomnieć o dwóch rozbudowanych, epickich kompozycjach, jakimi są utwór tytułowy oraz „Sons Of Odin” („souls full of thunder, hearts of steel!”). Te 2 kawałki byłyby w stanie skutecznie zagrzać do boju nawet stutysięczną armię; są to idealne, perfekcyjne i po prostu genialne numery. To trzeba usłyszeć! Ciarki na plecach gwarantowane! To, że zostały nagrane w roku 2007 utwierdza mnie w przekonaniu, że heavy metal ma się dobrze i nigdy nie umrze. Niech Joey’owi będą dzięki!

“Hymn Of The Immortal Warriors“ zawiera w sobie pewne wpływy Rhapsody Of Fire, co akurat dla mnie nie jest zaletą. Wyraźnie słychać to w refrenie, gdzie chóry mocno przypominają mi Włochów. W tym miejscu wspomnę o drugiej (i ostatniej!) wadzie, jakiej doszukałem się na „Gods Of War”. Chodzi naturalnie o niepotrzebne powtórzenie kawałka „Army Of The Dead“, który słyszymy 2 razy – w pierwszej części albumu i pod koniec krążka. Taki zabieg był już zupełnie niepotrzebny, tym bardziej, że płyta zawiera prawie 75 minut materiału, toteż pominięcie drugiej części ww. utworu byłoby lepszym rozwiązaniem. Te drobnostki to jedyne mankamenty tej świetnej płyty, jaką właśnie dla Ciebie, drogi Czytelniku opisuję. Niech to będzie kolejną rekomendacją dla nowego wydawnictwa Manowar.

Cały dorobek Joey’a i spółki (w tym także nowej płyty) znakomicie podsumowuje utwór, figurujący na krążku oficjalnie jako bonus-track – „Die For Metal”:
”They can't stop us
Let 'em try
For heavy metal
We will die!”
Nic dodać, nic ująć, można jedynie wspomnieć, że Manowar nie ogranicza się wyłącznie do heavy metalu ale eksperymentuje ostatnio też z muzyką klasyczną, która przecież jest matką całego metalu. Tak więc to pomieszanie gatunków jest jak najbardziej na miejscu.
Po raz kolejny Manowar zaprezentował nam świetną płytę, na którą opłacało się czekać aż 5 lat. Ze stuprocentową pewnością mogę powiedzieć, że w rankingu na najlepszy album AD 2007 „Gods Of War” znajdzie się u mnie bardzo wysoko. Może nawet na pierwszym miejscu… Ale o tym kiedy indziej! Na razie cieszmy się z tak wspaniałego krążka!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum White Pearl - Black Diamond Strona Główna -> Albumy/Single/DVD - Dyskusje
Strona 1 z 1

Wyświetl posty z ostatnich:   
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
Skocz do:  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin